Gry  »  Opisy, recenzje  »  Midnight Club: Los Angeles recenzja samochodówki prosto ze stajni Rockstar Games
Midnight Club: Los Angeles

Midnight Club: Los Angeles recenzja samochodówki prosto ze stajni Rockstar Games

2008-12-24 - J. Kruczek     Tagi: Playstation3, Midnight Club, Xbox 360, Cenega Poland, Rockstar Games
Midnight Club: Los Angeles to kolejna gra o nielegalnych wyścigach miejskich, czyli to co tygryski lubią najbardziej. Najnowsza odsłona wyścigówki tworzonej przez Rockstar Games ma jedno proste zadanie, być lepszą od Need for Speed. Cel ambitny ale i gra nie należy do płytkich, prostych produkcji koło, których przechodzimy obojętnie. Rockstar Games jest znany głównie z kasowej serii Grand Theft Auto, ale co jakiś czas chłopaki z Rockstara udowadniają, że potrafią więcej. Midnight Club to marka od kilku lat obecna na rynku gier, niestety poprzednie odsłony nie odnosiły spektakularnych sukcesów i przegrywały walkę o graczy z konkurencją. Programiści z San Diego postanowili zmienić stan rzeczy i posługując się silnikiem graficznym Rage znanym z GTA 4 stworzyli grę wprowadzającą nowe standardy.
Los Angeles, miasto aniołów znane na całym świecie z dzielnic Hoolywood i Beverly Hills. Czy może być lepsze miejsce do poruszania się super sportowymi maszynami? Twórcy gry doszli do wniosku, że ten raj dla bogatych idealnie posłuży wirtualnym amatorom prędkości. Miasto zostało starannie zaprojektowane, do Midnight Club przeniesiono wszystkie najbardziej charakterystyczne elementy miasta wzbogacając przy tym topografię o ciekawe elementy drogowe. Dlaczego nie przeniesiono wiernej kopii Los Angeles do gry? Odpowiedź jest prosta. Miasto aniołów składa się z sieci długich prostych, które nawet amerykanom nie sprawiają frajdy w grach. Stąd LA wzbogacono o ronda, serpentyny i trudne technicznie zakręty.
To miasto żyje! We wszystkich grach, w których gracz może się swobodnie poruszać po jakimś mieście ważne jest aby takie wycieczki nie męczyły. I tu wielkie wyrazy uznania pod adresem twórców. Gdyby nie intro i menu mówiące, że gra się w Midnight Club to możnaby pomyśleć, że właśnie załadowało się najnowsze GTA. Wrażenie jest niesamowite, chodnikami przemieszczają się całe tabuny ludzi a na ulicach ruch jak w Warszawie po godzinie 17. Kolejny szok następuje gdy dojeżdżamy do świateł a tam już czeka ziomal gotowy do wyścigu z nami. Wystarczy mrugnąć długimi i już walczymy o szacunek w Los Angeles. Ciekawostką jest fakt, że gdy w pobliżu czai się radiowóz to nasz potencjalny rywal nie ryzykuje pościgu tylko podaje nam miejsce, z którego zaczniemy. Takie niby nic ale aż miło, że takie smaczki zawarto w grze.Stróże prawa czuwają. Czym byłaby miejska gra wyścigowa bez pościgów policyjnych? Generalnie niczym, a że Rockstar Games niemal w każdej swojej grze zamieszcza elementy, których podstawą jest robienie policjantów w konia to mamy do czynienia z najlepiej zorganizowanymi pościgami jakie dotąd zamieszczono w grach. W Midnight Club nie wystarczy chwilę pojechać szybko, czy potrącić rusztowanie aby stracić władze z ogona. To nie ta bajka. Opanowanie samochodu i znajomość wszystkich skrótów to podstawowe wymagania do ucieczki przed policją. Oczywiście dla porządnych obywateli jest opcja zjechania na pobocze i przyjęcia pokaźnego mandatu. Niegrzeczni chłopcy i dziewczynki mogą jednak zjechać i odczekać aż przejedzony pączkami policjant wysiądzie z radiowozu. A wtedy dodać gaz i rozpocząć zabawę w kotka i myszkę z policją. Cała sytuacja jest zgrabnie pokazana z kamery umieszczonej w radiowozie, co dodatkowo podnosi wrażenia estetyczne.
Dobre audio to podstawa. O tym, że muzyka to nieodzowny element tuningu wie każdy. Już domorośli tunerzy zakładają do swoich fiatków 126p solidną tubę i zarzucają na kaseciaka składankę zgraną z radia. Rockstar także siedzi w temacie i dla wszystkich przygotował ścieżkę dźwiękową, przy której inne gry wysiadają. Sześć gatunków muzycznych od Hard Rocka przez Hip Hop do Electronic, kto nie zasiądzie przed konsolą to i tak znajdzie coś dla siebie. Oczywiście w odtwarzaczu naszego wirtualnego pojazdu usłyszymy najlepszych wykonawców współczesnych czasów. Nine Inch Nails, The Chemical Brothers czy Snoop Dogg to tylko przedsmak tego co usłyszycie w trakcie przejażdżek po mieście aniołów.Z czym do ludzi? Nasz wirtualny garaż to oczywiście uczta dla oka. Ponad 40 licencjonowanych samochodów i trzy motocykle to przyzwoity asortyment. Choć są gry, które oferują nieco większy wachlarz dostępnych pojazdów to gdy weźmiemy pod uwagę możliwości tuningu, arsenał w Midnight Club: Los Angeles staje się nie do ogarnięcia. Do tuningu twórcy podeszli bardzo poważnie i do dyspozycji graczy oddali szeroki asortyment elementów karoserii, oraz podzespołów mechanicznych. O ile tuning zewnętrzny to nic odkrywczego o tyle wyrazy uznania należa się za bogatą gamę akcesoriów do tunigu wnętrz. Kierownice czy fotele potrafią mocno odświeżyć nasz samochód.Pora wspomnieć o modelu jazdy. Rockstar Games postawił na czysto arcade'ową przyjemną rozgrywkę. Auta prowadzą się bardzo ładnie i pomimo zręcznościowego charakteru łatwo wyczuć takie szczegóły jak to na jaką oś jest napędzany samochód. Sterowanie nie sprawia żadnego problemu a wręcz przyjemnie się przechodzi kolejne zakręty przy użyciu hamulca ręcznego. Gra jednak nie jest stworzona dla osób, które chcą w dwie godziny przejść wszystkie wyścigi a pojecie cierpliwości nie jest im znane. Nie raz gracz będzie musiał restartować wyścig, ponieważ tuz przed metą zaliczył czołówkę z nadjeżdżającym samochodem z naprzeciwka. Twórcy postarali sie aby wyścigi w ruchu ulicznym były wymagające. Dodatkowym utrudnieniem jest to, że nasi rywale aż za dobrze radzą sobie z omijaniem przeszkód. Mogliby trochę częściej napotkać na swojej drodze taksówkę bądź autobus.Twórcy gry zaserwowali kilka ciekawych rozwiązań, które odpowiednio wykorzystane mogą nam zapewnić zwycięstwo. "Roar" to umiejętność rozrzucenia wszystkiego co znajduje się wokół naszego pojazdu, "Zone" pozwoli na spowolnienie czasu tak abyśmy mogli przy pełnej prędkości wejść w bardzo ciasny zakręt. "Agro" sprawi, że samochody uczestniczące w ruchu miejskim będą się odbijać od naszego pojazdu jak piłeczki pingpongowe, natomiast "EMP" wyzwoli impuls elektryczny, który wyłączy wszystkie pojazdy znajdujące się wokół nas. Trochę luźne podejście do wyścigów, ale dzięki temu rozgrywka nie jest sztywna a gra zyskuje zalety klasycznej konsolówki.Najnowszy Midnight Club oferuje kilka trybów gry, które są juz niemal standardem w tym gatunku. Podstawą są wyścigi z jednego punktu miasta do innego i konieczność zaliczania punktów kontrolnych oznaczonych zapalonymi flarami na drodze. W grze znajdują sie także wyścigi polegające na przejechaniu kilku okrążeń wyznaczonej trasy. Prawdziwa zabawa jednak zaczyna się przy nieco bardziej skomplikowanych zadaniach, jak zniszczenie samochodu kierowcy, który ma do spłacenia dług bądź dostarczenie auta w nietkniętym stanie na czas.Multiplayer to ciągle temat, który często jest pomijany na konsolach. Szczęśliwie Rockstar Games poświęcił dużo czasu na dopracowanie tego elementu. W Midnight Club: Los Angeles dostaniemy możliwość ścigania sie online aż w 16 osób. Przy takiej ilości graczy zaskakuje sprawność działania gry. Samochody podczas wyścigu nie gubią się, nie znikają i nie przenikają przez rywali. Błędy w wyświetlaniu pozostałych graczy w trybie online to częsty problem w grach, w Los Angeles twórcy poradzili sobie z problemem. Multiplayer działa sprawnie i płynnie co mocno umila rozgrywkę. Także korzystanie z tego trybu nie przysparza żadnych problemów i każdy gracz łatwo i intuicyjnie odnajdzie się w tym trybie. Online możemy uczestniczyć w standardowych wyścigach lub w znanej z gier FPP zabawie Capture the Flag, w której należy znaleźć i przechwycić flagę. Zabawa ta jest podzielona na dwa tryby w jednym trzeba jak najdłużej utrzymać flagę przy sobie a w drugim zwieźć w wyznaczonym czasie jak najwięcej flag w dane miejsce.

Pozostaje kwestia grafiki. Midnight Club: Los Angeles zostało stworzone na silniku graficznym znanym z Grand Theft Auto 4 a co za tym idzie mamy do czynienia z najwyższej jakości grafiką. Miasto zostało bardzo dobrze zaprojektowane i wykonane, duża szczegółowość budynków sprawia wrażenie prawdziwego miasta. Efekty świetlne nie są uciążliwe i bardzo uprzyjemniają podróżowanie po mieście aniołów. Gra dobrze oddaje warunki atmosferyczne i w słońcu światło odbija się od karoserii natomiast w deszczu woda ładnie przelewa się przez samochód. Oczywiści zdarzają się wpadki jak nie doczytana tekstura przy większym natężeniu ruchu ale takie problemy to rzadkość, która nawet specjalnie nie zwraca na siebie uwagi. Samochody zostały bardzo dobrze zaprojektowane i w żaden sposób nie odstają od konkurencji. Zniszczenia podczas wyścigów są poprawne i efektowne, choć do klasy Burnouta im troszkę brakuje. Cieszy fakt, że mimo tak wyśrubowanej grafiki konsola ani na chwilę nie zająknie się podczas wyświetlania miasta aniołów.

Reasumując Midnight Club: Los Angeles to rewelacyjna samochodówka, która da graczom długie godziny rozrywki tym bardziej, że juz zapowiedziano dodatek. Gra posiada intuicyjne sterowanie i przyjemny model jazdy. Nikt nie obiecywał symulatora i całe szczęście, ponieważ gra ucieszy każdego od najmłodszych do już wiekowych graczy. Los Angeles jest napakowana miłymi dla oka i ucha smaczkami podnoszącymi radość z gry. Ścieżka dźwiękowa i grafika stoją na najwyższym światowym poziomie. To kawał solidnej konsolowej wyścigówki, największy konkurent Midnight Club został lata świetlne z tyłu o czym najlepiej świadczy zamknięcie studia Black Box odpowiedzialnego za serię Need for Speed. Z czystym sumieniem po przetestowaniu wersji na Playstation 3 polecamy ten tytuł na zimowe wieczory. Gra naprawdę rozgrzewa.



Dodaj komentarz

Nick
Treść
Wpisz kod
z obrazka
Aby komentować pod zarezerowanym, stałym nickiem, bez potrzeby
logowania się za każdym wejściem, musisz się zarejestrować lub zalogować.

Zaloguj się

Login Hasło
0

Komentarze do:

Midnight Club: Los Angeles recenzja samochodówki prosto ze stajni Rockstar Games