Gry  »  Aktualności  »  Recenzja Need for Speed: Most Wanted - czy Criterion dogonił legendę?
NFS: Most Wanted

Recenzja Need for Speed: Most Wanted - czy Criterion dogonił legendę?

Need for Speed: Most Wanted wzbudził wielkie emocje już przy
zapowiedzi. Wszyscy czekali na godnego następce jednej z najlepszych
gier wyścigowych. Premiera za nami i możemy nareszcie zderzyć
oczekiwania z rzeczywistością.
Electronic Arts zatraciło gdzieś swój pomysł na serię, co widać od
dawna. Z tego powodu produkcja Most Wanted trafiła w ręce studia
Criterion Games. Rękę dewelopera widać już po kilku minutach gry. Od
pierwszego odpalenia nie mogłem się oprzeć wrażeniu, że gram w
kolejną część Burnouta. Zmieniło się kilka rzeczy, ale ogólna zasada
świata gry jest niezmieniona. Czy to duży problem? Zasadniczo nie. Criterion zrobił to co potrafi
najlepiej, czyli dopracowaną grę zręcznościową z otwartym światem. No
właśnie skupmy się na plusach Most Wanted. Grafika zasypuje nas
rewelacyjnymi efektami świetlnymi. Iskry sypiące się przy zderzeniu,
czy podczas jazdy na feldze to prawdziwa poezja dla oka. Przejścia
światła między budynkami sprawiają, że się chce na chwile zatrzymać i
pooglądać widoki. Oczywiście nie licząc momentów w których słońce
dosłownie przesłoni nam świat.
Samochody robią również bardzo dobre wrażenie, a po wypadkach bardzo
ładnie gubią poszczególne elementy. Niestety w kwestii wypadków czuję
pewien niedosyt. W Burnoucie mogliśmy praktycznie złamać samochód, a
czołówka ze ścianą kończyła się przesunięciem przednich świateł na
miejsce tylnej kanapy. W Most Wanted dzwony obejrzymy w efektownych
zwolnieniach, ale samochody mną się przy nich dość kosmetycznie.
Prawdopodobnie licencja zabrania przerobienia nowych Porsche, czy
Lamborghini na konserwę.Bardzo pozytywnie zaskoczył mnie model jazdy. Bardzo daleko mu do realistycznego, ale też przejechanie zakrętu nie ogranicza się ruchu kciukiem w odpowiednim kierunku. Czasem trzeba zahamować a w innym momencie pociągnąć samochód efektownym i łatwym do opanowania driftem.
Need for Speed: Most Wanted przenosi nas na ulice Fairheven. Miasto
samo w sobie zostało szczegółowo zaprojektowane i nie uraczymy w nim
większych niedoróbek. Trochę zawodzi obszar metropolii, ale
znajdziemy w niej sporo zakamarków do odwiedzenia, więc nie ma źle.
Również kilkanaście wyścigów pozwoliło na nauczenie się ważniejszych
skrzyżowań, przez co wyścigi stały się łatwiejsze. Miasto udowadnia
też brak pomysłu na coś zupełnie nowego. Wszystko za sprawą skoczni,
bilboardów i bram. Te same elementy rozbijaliśmy w Burnoucie i
robienie tego po raz kolejny może trochę męczyć. Choć przyznam, że
niektóre wyskoki robią piorunujące wrażenie. Dosłownie w kilku
miejscach poczułem się, jak Adam Małysz.Otwarty świat gry zaowocował za to rozwiązaniem w stylu GTA. Na
terenie miasta stoją samochody, które możemy po prostu przejąć. Jak
dla mnie taki system jest idealny. Sandboxowa gra nie sprawdziłaby
się z klasyczną karierą. Zamiast tego w każdej chwili można zmienić
samochód na dowolny pojazd w grze. O ile oczywiście wcześniej
znaleźliśmy go na mieście. Większość gier wyścigowych zasypuje nas
daremnymi próbami wprowadzenia scenariusza. Kampanie się ciągną i
zanudzają gracza. Need for Speed: Most Wanted po prostu daje radość z
jazdy czym chce i kiedy chce. Bardzo duży plus.Niestety Most Wanted jest grą sprzeczności. Udostępnienie wszystkich samochodów od razu wiąże się z osłabieniem atrakcyjności listy najbardziej poszukiwanych. W trakcie gry trzeba pokonać dziesięciu kierowców i następnie zdobyć ich wozy. Te często są gorsze od aut, które już mamy. Sama walka z poszukiwanymi przyprawia o białą gorączkę. Rywale jadą praktycznie idealnie, a policja skupia się tylko na graczu. Ja rozumiem, że to gracz ma brać udział w akcji, ale miło by było gdyby choć jeden pączkożerca zainteresował się drugim pojazdem biorącym udział w pościgu.
Pojedynki są zrealizowane słabo i psują sielankową zabawę w Fairhaven. Praktycznie do każdego pojedynku podchodziłem z przymusem między innymi wyścigami przeznaczonymi dla poszczególnych samochodów. Zabawnie wyglądają opcje tuningu. Zręcznościowy charakter gry wymusił luźne podejście do tematu. Zasadniczo podczas jazdy największą różnicę robi nitro. To zaś możemy wygrać za najłatwiejszy wyścig. Ciekawi mnie też, co autorzy mieli na myśli projektując scenki wprowadzające do wyścigów. Niektóre mogą przyprawić o atak psychozy. Niektóre z nich były głębszym doznaniem niż same wyścigi.W kwestii wyścigów dobijający jest brak możliwości szybkiego powtórzenia zawodów. Co więcej po przejechaniu mety policja zgromadzona podczas wyścigu zostaje nam na ogonie. Ponownie radiowozy gonią wszystkich pod warunkiem, że Ci wszyscy to gracz. Po kilku zawodach taka sytuacja jest mecząca i po prostu poddawałem się, opłacałem mandat i jechałem dalej.
Bardzo ciekawie prezentuje się rozgrywka sieciowa. Każdy mecz składa się kilku wyzwań, które nie tylko musimy wykonać najlepiej, ale też do nich dojechać. Minusem jest tylko brak ochrony przed graczami bawiącymi się w totalną demolkę. Na takich przydałby się dodatek wkładający karabiny maszynowe w światła samochodu. Choć wtedy by jeździli i strzelali do nas. Mimo to zabawa online jest całkiem przyjemna, ale zdecydowanie bardziej cenie sobie solidną podstawę gry solowej.

Więc, jak jest z tym Most Wanted? Czy można tą grę nazywać Need for Speed. Zdecydowanie tak! Criterion Games stworzył produkcję, która idealnie zapcha nam wolny czas. Prędkość i adrenalina towarzyszą każdemu wyścigowi i to zasługuje na uznanie. Nie ma tandetnej fabuły tylko auta, drogi i my. I za to warto kupić opisywaną produkcję. Czy nowy NFS to dobry remake Most Wanted. Zdecydowanie nie! Gry nie mają ze sobą nic wspólnego i tytuł jest tylko chwytem marketingowym.

Need for Speed: Most Wanted jest grą godną polecenia, choć najzagorzalsi fani serii będą musieli się do niej przekonać. Największym minusem produkcji jest fakt, że nie nosi nazwy Burnout Paradise 2. Moim zdaniem Need for Speed zasługuje na 7.5 w dziesięciostopniowej skali.



Dodaj komentarz

Nick
Treść
Wpisz kod
z obrazka
Aby komentować pod zarezerowanym, stałym nickiem, bez potrzeby
logowania się za każdym wejściem, musisz się zarejestrować lub zalogować.

Zaloguj się

Login Hasło
0

Komentarze do:

Recenzja Need for Speed: Most Wanted - czy Criterion dogonił legendę?