
Recenzja F1 2014: Kolejna odsłona klasyka od Codemasters
Zanim przejdziemy do samej rozgrywki, podsumujmy przygotowane tryby. Mamy klasyczne formy zabawy: solo, multiplayera sieciowego oraz split/screen. Ten ostatni daje całkiem sporo radochy i jeżeli znajdziecie towarzysza do zabawy to można przyjemnie spędzić czas na jednej kanapie. Tryb kariery jest zdecydowanym ukłonem w stronę miłośników F1. Mamy tu wszystko co trzeba. Przejeżdżamy kolejne sezony w różnych zespołach i walczymy o tytuły. Są informacje z prasy i propozycje startów w innych ekipach, brakuje jednak trochę klimatu i wydarzeń niezależnych od gracza.
Nie samymi mistrzostwami gra żyje i możemy korzystać z wyzwań, a te dostarczają sporo zabawy i pozwalają zróżnicować rozgrywkę. Jeżeli więc nieco znuży Was kolejny sezon i wygrany wyścig to możecie skupić się na rozmaitych celach. Co do samej rozgrywki byłem pozytywnie zaskoczony. Formuła 1 nigdy nie przyciągała mnie na dłużej, ale montowanie się w kolejne okrążenia było dość zajmujące, a próby pokonania perfekcyjnie kolejnych kółek dla mnie stanowiły wyzwanie. Trochę mniej wymagająca była bezpośrednia walka z rywalami - wiekszość potyczek przypominała wyprzedzanie na autostradzie. Wirtualni kierowcy F1 zdają się być mało zmotywowani do wygrywania.
Mistrzowie Kodów zgubili gdzieś tryb Legend, co jest małym rozczarowaniem. Jedna z największych atrakcji ostatniej części została najwyraźniej wyrzucona na śmietnik. Choć mam podejrzenie, że może powrócić triumfalnie w przyszłorocznej odsłonie.
Jazda bolidami może się wydawać trudna przez pierwsze minuty. Wystarczy tylko załapać jazdę odpowiednią linią, przyzwyczaić się do punktów hamowania i mamy prostą i przyjemną zręcznościówkę. Nie jest to symulacja, ale bolid zachowuje się dość naturalnie i może stanowić satysfakcjonujące wyzwanie. Nawet da się po zahaczeniu o pobocze obrócić bolid. Nie mniej spotkała mnie zabawna sytuacja, gdy próby kręcenia bączków na mokrym torze skończyły się jazdą w kółko przypominającą upalanie Toyoty Yaris z nauki jazdy.F1 2014 nie tylko przyjemnie sie prowadzi, ale też cieszy oko. Ten sam silnik graficzny co w zeszłorocznej edycji pozwolił na poprawę detali, jak nieco lepsze cienie czy odbicia na bolidach. F1 2014 jak na wyścigi jest grą wystarczająco ładną. A po włączeniu deszczowego wyścigu mamy na ekranie graficzną ekstazę. Wzbijająca się woda, krople przesuwające się po ekranie i rzeki płynące po zakrętach. Tutaj Codemasters spisało się na medal.
Miłym zaskoczeniem był dźwięk bolidów. Jak wszyscy wiedzą w dobiegającym końca sezonie bolidy korzystają z doładowanych silników V6. Brzmią one w rzeczywistości fatalnie i wręcz zasmucająco, ale w grze udało się uzyskać dobry kompromis. Zmianę w dźwięku słychać, ale człowiek nie ma ochoty wyrzucić słuchawek przez okno. To naprawdę duży plus. Niestety do testów dysponowałem angielską wersją gry, więc nie było mi dane usłyszeć Andrzeja Borowczyka. Oryginalne dialogi nie budzą zastrzeżeń i zostały dobrze wykonane.
Oczywiście nie ustrzeżono się pewnych błędów. Gdzieniegdzie pojawią się niewyraźne tekstury, a miejscami widać większą ilość rozmyć aby zatuszować słabszą jakość. Trzeba pamiętać o jednym. Jeżeli przeszkadza Wam grafika otoczenia w grze wyścigowej to znaczy że jedziecie za wolno. Najzabawniejszą niedoróbką w F1 2014 był widok w lusterkach podczas przejazdu alei serwisowej. Widok bolidu Ferrari z gigantycznych pikseli był rozbrajający. Do tego stopnia, że chyba z sentymentu odkopię moje Commodore C64 i pogram w kilka klasyków minionego stulecia. Na szczęście deweloper ustrzegł się błędów przeszkadzających w zabawie. F1 2014 naprawdę cieszy oko i wykorzystuje dobrze leciwe już konsole.
Dodaj komentarz
logowania się za każdym wejściem, musisz się zarejestrować lub zalogować.
Zaloguj się
Komentarze do:
Recenzja F1 2014: Kolejna odsłona klasyka od Codemasters






